Pomagamy w biegu na 100 metrów
W branży pompowej też widać takie zjawisko?
Branża pompowa nie jest wolna od tego typu działań. Powiem nawet więcej: bardzo mocno zmierza w tym kierunku. My natomiast nie chcemy iść w potanianie produktu, tak, żeby wytrzymał on okres gwarancyjny i przestał funkcjonować. Naszą filozofią jest, by produkować trwałe urządzenia dla elektrowni, kopalń, petrochemii, wodociągów. Uważamy, że prawidłowo dobrana i eksploatowana pompa może dobrze pracować przez okres 20-30 lat.
Wspomniał pan o branży pompowej. Jak Grupa Powen-Wafapomp SA – polski producent, odnajduje się na bardzo konkurencyjnym rynku?
Rynek polski jest bardzo interesujący, stosunkowo duży, więc istotnie, konkurencja jest ogromna. Często rywalizujemy z potężnymi, międzynarodowymi korporacjami. Gdy tracimy przez to część rynku, musimy szukać zbytu na zewnątrz, jak i niszowych rozwiązań, gdzie wielkim jest trudniej. Bo to my jesteśmy bliżej.
Wykorzystujecie argument „patriotyczny”, że jesteście polskim producentem?
Ten argument kompletnie w Polsce nie działa. To nie są Niemcy, to nie jest Republika Czeska czy Rosja. Mówię to z żalem. Cóż, wygrywamy często przetargi w zakładach należących do np. niemieckich koncernów, lecz potem zarządzający nimi polscy menadżerowie muszą tłumaczyć się przed właścicielem, czemu nie kupili pomp niemieckich. Wolą zatem wybierać producentów z Zachodu.
Firmy należące do polskich właścicieli też kierują się taką logiką?
Bardzo rzadko. Natomiast my zawsze staramy się robić tak, że jeśli mamy do wyboru urządzenia, podzespoły polskie i zachodnie, po podobnej cenie, to kupujemy je od polskich firm, lub przynajmniej takie, które produkowane są w naszym kraju.
Rozmawiał Przemysław Płonka