Partner serwisu
11 stycznia 2022

Ambicja i odpowiedzialność w technice. Felieton dr inż. Piotra Świtalskiego, eksperta techniki pompowej

Kategoria: Aktualności

Postęp, nie tylko w technice, buduje się wieloma różnymi działaniami. W skali najszerszej poprzez wdrażanie rozwiązań odpowiadających aktualnym standardom. Poprawnych, a jednocześnie mieszczących się w budżecie przedsięwzięcia. Poszukując przykładów, przychodzi mi na myśl urbanistka i architektura osiedli mieszkaniowych z połowy ubiegłego wieku, nie tylko w Polsce. Warto się dobrze zastanowić nad genezą powstałych obiektów, zanim wygłosi się ich krytykę. Wielu ambitnych urbanistów i architektów cierpiało w więzach technologii fabryk domów, a niewielu udało się z tych więzów wyzwolić. Poza tym „mleko się rozlało”.

Ambicja i odpowiedzialność w technice. Felieton dr inż. Piotra Świtalskiego, eksperta techniki pompowej

W innych dziedzinach sztuki inżynierskiej obowiązywały inne kanony i ograniczenia. Stalowe mosty w początkach XX wieku były budowane techniką nitowania. Pierwszy na świecie most o konstrukcji spawanej powstał na rzece Słudwi w Maurzycach koło Łowicza w 1929 roku i można go tam do dziś oglądać. Autorem tego przełomu w technice był profesor Politechniki Lwowskiej, później Warszawskiej, Stefan Bryła (rozstrzelany przez Niemców w 1943 roku).

Dziś podziwiamy wielkie obiekty mostowe na drogach, rzekach i przeprawach międzykontynentalnych. Twórcom tych dzieł, należy się szacunek za podejmowanie ryzyka i łamanie kolejnych barier. Powinniśmy ich znać z imienia i nazwiska.

Jednak w dziedzinie mostów i wiaduktów, jak w żadnej innej, postępowi towarzyszyły liczne i spektakularne porażki i wiele ofiar śmiertelnych. W 2018 roku w Genewie zawalił się wiadukt Ponte Morandi, będący chlubą techniki włoskiej, zaprojektowany przez Ricardo Morandiego. Śledztwo wskazało na nadmierne obciążenia, nie oszczędzając twórcy, oraz na zaniedbania w konserwacji mostu i doprowadziło do skazania winnych. 

W historii techniki najmocniej zaistniała katastrofa wielkiego mostu Pont de Quebec w Kanadzie w 1907 roku. Uznaje się, że winę za katastrofę, w której zginęło 85 ludzi, ponosi znany projektant Theodor Cooper, który dopuścił do wydłużenia środkowego przęsła. Wypadek wstrząsnął środowiskiem inżynierów w Kanadzie i USA uświadamiając problem odpowiedzialności za decyzje. Wzrosła rola organizacji inżynierskich, które stanęły na straży kwalifikacji do wykonywania zawodów inżynierskich. Dziś dyplom wyższej uczelni technicznej staje się jedynie świadectwem gotowości do rozpoczęcia pracy w zawodzie; absolwenci znanych uczelni otrzymując dyplom, przechodzą rytuał pasowania na inżyniera. Równie jak dyplomy liczą się certyfikaty uzyskane na podstawie wiedzy i dokonań w zawodzie.

Świadectwem przynależności do środowiska kierującego się odpowiedzialnością i etyką zawodową stało się posiadanie Żelaznego Pierścienia – sygnetu, wykonanego w ze stali pochodzącej z nitów zerwanego przęsła mostu (tradycja niestety zanikająca). 

Wszystko to prowadzi do refleksji nad prawem do ryzyka podejmowanego z różnych pobudek, również materialnych, oraz indywidualnych ambicji. Prawo to musi być kontrolowane indywidualną, a nie zbiorową odpowiedzialnością.

źródło: Piotr Świtalski
fot. 123rf.com fot. ilustracyjne
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ