Perfekcyjny szczęściarz - prof. Andrzej Korczak
Upływający czas przypomina o braku Andrzeja Korczaka, doktora habilitowanego specjalizującego się w konstruowaniu maszyn hydraulicznych. Powody są prozaiczne i mało wyszukane. Praktykował projektowanie maszyn hydraulicznych z powodzeniem, jako jedna z kilkunastu osób w kraju. W wąskim zakresie pomp wielostopniowych, osób projektujących odpowiedzialne konstrukcje w Polsce jest dosłownie kilka.

Od kilkudziesięciu lat spędzał żmudne godziny kolejno upływających dni nad obliczeniami kształtów części maszyn, którymi miała popłynąć woda. Często nie przejmował się tym, że kolejnym dniem będzie ten wolny od pracy, wychodząc z założenia, że to co robimy, to nie praca, a przyjemność – zaszczyt, którego niewielu doświadcza. Konstruktorzy wiedzą, że literatura w zakresie konstruowania maszyn przepływowych jest uboga. Nie obejmuje np. małych pomp wirowych, jakie projektowane były z myślą o zasilaniu obiegu sztucznego serca. Wiele decyzji podejmuje się w oparciu o doświadczenie bądź poszukuje sposobów, żeby sprawdzić obliczeniami poprawność wcześniejszych założeń. Jeśli nie zabraknie cierpliwości, a terminom nie pozwolimy się poganiać, jeśli znajdziemy skuteczne sposoby i poświęcimy dużo czasu na rzetelne wyrysowanie naszych wyobrażeń, możemy mieć nadzieję na powodzenie i pokornie uważać się za szczęściarzy. Profesor Korczak był właśnie takim perfekcyjnym szczęściarzem, którego profesjonalizm nigdy nie zakończył się koniecznością tłumaczenia z bubla.
W czasie przeszło czterdziestu lat pracy zawodowej, jako autor lub współautor, opublikował ponad 150 artykułów i referatów, trzy skrypty uczelniane, monografię oraz skutecznie zgłosił 35 patentów, w tym międzynarodowych. Był prezesem założonej przez siebie spółki DIAPOM, wykonał ponad 100 zaaplikowanych projektów, dokumentacji, ekspertyz i analiz. Opracowywał dokumentację i przez lata udoskonalał pompy OWH-250 do głównego odwadniania polskich kopalń. Projektował i wdrażał pompy górnicze przenośne, pompy śmigłowe, pompy odwadniania DET-300 dla Kopalni w Olkuszu, turbiny wodne, hamulce hydrauliczne, układy odciążenia siły osiowej.
W szczególności opracował i wiele lat optymalizował implantowaną pompę zasilającą sztuczne serce dla Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii profesora Religi w Zabrzu. Otrzymał nagrody ministrów: górnictwa i energetyki oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Opracował i wykonał konstrukcje wirników o przestrzennych łopatkach według własnego patentu do importowanych pomp recyrkulacyjnych zakładów odsiarczania spalin w polskich elektrowniach. Opracował konstrukcje czternastu odśrodkowych pionowych pomp okrętowych, będących nowym typoszeregiem. Jako rzeczoznawca Naczelnej Organizacji Technicznej oraz biegły sądowy wykonał kilkanaście analiz przyczyn awarii pomp.
Profesor w latach 90. opracował i doświadczalnie potwierdził nowatorski układ odciążenia siły osiowej w pompach wielostopniowych, który przyjechał oglądać w laboratorium profesor Włodzimierz Marcinkowski z ukraińskich Sum (zmarł trzy miesiące po profesorze Korczaku), niedowierzając zmierzonym parametrom, o których czytał w artykule. Było to początkiem wspaniałej długoletniej przyjaźni pomiędzy profesorami, zwieńczonej wspólnymi referatami, artykułami i obroną doktoratu. Spoza krajowego kręgu specjalistów, z którymi utrzymywał przyjacielskie kontakty, warto jeszcze nadmienić o jego wieloletniej współpracy z profesorem Michałem Varcholą z Bratysławy oraz profesor Miladą Kozubkową z Ostrawy.
W zakresie budowy maszyn, Profesor stale współpracował z grupą Powen oraz gliwickim GZUT-em w czasach, gdy były tam konstruowane i produkowane, oraz później, przy wykonywaniu odlewów. Tamtejsi prezesi, dyrektorzy, inżynierowie często bywali u Pana Profesora na Politechnice. W działalności biznesowej przez kilkadziesiąt lat wspierał go charyzmatyczny i skuteczny inżynier Andrzej Wróblewski. W zakresie wykonywania szczególnie trudnych modyfikacji elementów podporą był Walenty Gromysz i Zbigniew Gontarczuk. Od lat związany był z redakcjami magazynów: „Pomp Pompowni”, „Napędów i Sterowania”, dla których pisał z zaangażowaniem, przekonany, że dotrze w ten sposób do większej liczby polskich czytelników niż gdyby publikował w wysoko punktowanych czasopismach w językach obcych. To właśnie dobrze oddaje sens tego co robił, co nie mogło pozostać na półce i służyć teoretycznym rozważaniom, lecz rozwijać i ulepszać naszą techniczną codzienność.
Poprzedzający go profesor Maciej Zarzycki, u schyłku swojego życia tłumaczył nam, że upływa czas i nie musimy już, jak to miało miejsce w latach 50. i 60., masowo konstruować maszyn, na które nieustannie oczekiwał przemysł, że dążymy do poprawy sprawności i niezawodności maszyn, a rozwój Polski i cywilizacji będzie to oczekiwanie potęgować. Wiedzieliśmy, że jeśli konstruowane maszyny mają konkurować z importowanymi, to musi być powód, najlepiej techniczny, dla którego będą one wybierane i kupowane. Rozumiał to doskonale profesor Andrzej Korczak, ceniąc sobie ciągłość pracy projektanta z bagażem doświadczeń profesora Macieja Zarzyckiego.
Osobiście mogłem wykonywać rysunki i ilustracje do wielu artykułów Andrzeja Korczaka i przyznaję, że często zastanawiałem się, czy 28, 29 wersja tego samego rysunku poprawiana po raz kolejny o szczegół, faktycznie musi się objawić wersją 30, która oczywiście niedoskonała, daleka od ideału, ale z uwagi na poświęcony jej czas, mogła opuścić drzwi gabinetu. Z perspektywy szacunku, z jakim odnoszono się do osiągnięć Pana Profesora, mogę stwierdzić, że warto było działać właśnie w taki sposób.
Jego ostatni, duży projekt odpowiedzialnej pompy układu chłodzenia miał nieprzekraczalny termin realizacji dokumentacji pół roku narzucony przez zleceniodawcę, który zabezpieczył się na wypadek, gdyby Profesor przedłużał obliczenia projektem równoległym u innego profesora spoza granic kraju. Profesor Korczak nie oglądając się na narzucone terminy, żmudnie, konsekwentnie z pomocą współpracowników wykonał kolejne obliczenia wariantowe. Prace trwały ostatecznie dwa lata. Towarzyszyło temu całkiem sporo nie tylko pozytywnych emocji. Wybrano projekt Andrzeja Korczaka, bo był parametrycznie doskonalszy, co znalazło potwierdzenie w pomiarach pomp pracujących w miejscu przeznaczenia, w elektrowni.
Andrzej od młodych lat nieprzerwanie uprawiał tenis ziemny oraz narciarstwo. Od 1975 roku był prezesem w Sekcji Tenisa Ziemnego Pracowników PŚ, organizował Mistrzostwa Pracowników Uczelni, oraz wyjazdy jej reprezentacji na Tenisowe Mistrzostwa Nauczycieli Akademickich. Od roku 1970 był przez dwadzieścia lat aktywnym instruktorem PZN, działał w Gliwickim Klubie Narciarskim PTTK, którego był również prezesem.
Profesor Andrzej Korczak odszedł do Domu Pana Naszego 14 maja 2019 r. o godzinie 7:40. Swoim odejściem pozostawił w smutku żonę, dwie córki i syna oraz wielu ludzi i wychowanków, którzy mieli szczęście spotkać go na swojej drodze życiowej.
Wspomnienie zostało również opublikowane w nr 2/2019 magazynu Pompy, Pompownie.
Komentarze